Do Olsztyna udaliśmy się z Ewą. Podróż przebiegła bez problemu i dość szybko dojechaliśmy. Po rozpakowaniu rowerów zaczął padać deszcz- zgroza bo znam podłoże. Szybko przesmarowałem napędy olejem na mokre warunki i na start. Trasa ładna wymagająca, gdzie trzeba było wykazać się dobrą techniką jazdy. Maraton ukończyliśmy, Ewa zajęła 2 miejsce. Na dekorację zaświeciło słońce. Wyjazd był udany. Teraz czas na Górę Kalwarię.
Link do zdjęć
Link do filmu
Link do filmu cz.II
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz